Chcemy się z wami podzielić trochę innym podróżowaniem, a raczej bardziej wędrowaniem po górach. Spaniem w namiocie, budzeniu się o wschodzie i wolności jaką daje natura. Przygoda jest tuż za rogiem. Pisze o niej Kasia, mama która ze swoją córeczką przemierza dzikie szlaki.
Spis treści
Góry – wspólna pasja
Góry były zawsze moją pasją i gdy zaszłam w ciążę to nie wyobrażałam sobie innego życia z dzieckiem niż właśnie takie. Chciałam jej od małego pokazać to co sama kocham. Nasze dzikie podróże po górach zaczęłyśmy gdy córka miała 5 miesięcy. Teraz ma dwa lata i sama pyta kiedy w góry. Byłyśmy razem w Tatrach, Beskidach, Pieninach i w wielu innych. Najczęściej śmigamy po Beskidach i zatrzymujemy się np. w schronisku na Wielkiej Raczy. Super miejsce na wędrówki, w zimie – sanki i nocleg z dzieckiem.
Noclegi na dziko
Dzikie podróże to też noclegi na dziko. W Polsce jest wiele miejsc, w których jest to dozwolone. Najczęściej tam gdzie są paleniska i wiaty można też spać. Często są przy nich jakieś polany albo stare chaty w lesie. Znajduje się je przez innych ludzi (znajomych), którzy tak samo spędzają wolny czas. Polecam też spanie przy schroniskach w namiocie, bo w razie załamania pogody jest gdzie uciec.
Nie boimy się nocować na dziko, ponieważ w plenerze, w lesie jest bezpieczniej niż w mieście. Dzikie zwierzęta też nie są zagrożeniem, bo one do ludzi boją się podchodzić.
Praktyczne rady
- Na początek polecam krótkie trasy, albo wjazd wyciągiem.
- Warto wybierać trasy przy których są schroniska wtedy nie trzeba zabierać ze sobą dużej ilości rzeczy.
- Atrakcje w czasie wędrówek. Latem uwielbia zbierać borówki (tak jemy prosto z krzaka). Bawimy się zbieranie kamyczków, patyczków, szukanie nory lisa. Dzieci to uwielbiają, las jest super „placem zabaw”.
- W plecaku warto mieć ulubione przekąski dziecka, duuużo przekąsek. Dzieci to lubią! U nas top na szlaku to placuszki z jabłkiem.
- Nie zapomnijcie o zabraniu apteczki.
- Rzeczy typu mleko, kaszka itp. pakowane w woreczki strunowe zajmują dużo mniej miejsca. Jak córka była mała i wiedziałam ile mniej więcej będzie trwała wycieczka to zabierałam butelki 3,4 i w każdej była już woda (taka ilość ile piła np. mleka). Wtedy tylko dosypywałam do wody mleka w proszku i nie było problemu z przelewaniem (to opcja na lato, zimą termos).
Tekst i zdjęcia: Katarzyna Sienkiewicz